Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego czujecie i przeżywacie w tak,i a nie inny sposób? Albo co oddziałuje na osobowość i jak ona się kształtuje? A może chcieliście kiedyś odgadnąć co “siedzi” w głowie drugiej osoby? Sądzę, że rozważania na te tematy są wspólne większości ludzi, jeśli nie każdemu człowiekowi. Na tego typu pytania próbuje odpowiedzieć – bazujący na uznanych psychologicznych teoriach – film “W głowie się nie mieści”. Do obejrzenia zachęcił mnie Przyjaciel, pokazując mi jego zwiastun – ten, w którym humorystycznie przedstawiona jest jedna z emocji – Gniew. Zabawna scenka stanowiła świetną przynętę, lecz moją ciekawość dodatkowo pobudziło skojarzenie z pewną teorią, o której miałam przyjemność się kiedyś uczyć.
” W głowie się nie mieści” nie jest typową animacją, jakich wiele powstało w ostatnich latach. Jej twórcy zapraszają widza do “zwiedzenia” ludzkiego umysłu i wskazują na wzajemny wpływ tego, co dzieje się w naszym życiu i tego, co rozgrywa się w naszym wnętrzu. Film bazuje na teorii emocji podstawowych, autorstwa wybitnego psychologa Paula Ekmana. Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza to po pięć z sześciu wyróżnionych przez niego emocji podstawowych (w bajce pominięto zaskoczenie), które uznane są za uniwersalne. Teoria ta jest poparta szeroko zakrojonymi badaniami różnych kultur na całym świecie. Wykazały one, że bez względu na odmienność kultury, ludzie nie różnią się w wyrażaniu tych właśnie emocji.
Pięć postaci – Radość, Smutek, Strach, Odraza i Gniew są częścią umysłu główniej bohaterki – Riley. Ważne wydarzenie w jej życiu – zmiana miejsca zamieszkania – stanowi okazję by pokazać, co dzieje się w umyśle dziecka (i nie tylko). Riley, to jedenastolatka grająca w hokeja, otoczona przyjaciółmi, a jej życie dotychczas upływało pogodnie w spokojnej Minnesocie. Przeprowadzka staje się dla niej dużym wyzwaniem emocjonalnym. Wszystko co dotąd znane i lubiane, staje się odległe. To co pojawia się w zamian jest nieznane, nieoswojone, niepewne. Widzimy jak Dziewczynka przeżywa trudności w zaadaptowaniu się w nowym miejscu i wśród rówieśników. Jednakże nie chce przysparzać rodzicom kłopotów, więc nie wyjawia im swoich problemów. Brak otwartej komunikacji sprzyja dalszej kumulacji trudnych uczuć i pogłębianiu poczucia izolacji. Rezultatem jest buntownicze zachowanie: opuszczenie szkoły i próba ucieczki – powrotu do Minnesoty.
Ostatecznie Riley wraca do nowego domu i dzieli się swoimi emocjami z rodzicami. Rozmowa dodaje jej otuchy, wzmacnia rodzinna więź i zapisze się jako kolejne ważne wspomnienie.
A jak to wyglądało od środka?
Do momentu przeprowadzki, Riley wiodła radosne życie w Minnesocie. Tam się urodziła, nawiązała ważne relacje, spędziła wesołe chwile, odkrywała i rozwijała zainteresowania, przeżyła pierwsze porażki i sukcesy. Tak powstały tzw. fundamenty osobowości – zorganizowane wokół ważnych relacji i wspomnień, tu reprezentowane przez “Wyspę Rodziny”, “Wyspę Hokeja”, “Wyspę Wspólnych Wygłupów” i “Wyspę Przyjaźni”. I choć każda z tych wysp stanowi osobną część, łączą się one w jednym punkcie – Centrali (metafora aparatu poznawczego). Jest to “miejsce” odpowiedzialne za przetwarzanie najważniejszych treści. Można w nim przywołać różne wspomnienia, te które odnoszą się wyłącznie do faktów, jak i te związane z emocjami czy nawet konkretne stany i przeżycia. Te drugie mogą zmieniać się w zależności od tego, co aktualnie dzieje się w naszej wewnętrznej rzeczywistości. Jeśli akurat dominuje smutek, to nawet radosne wspomnienia w danej chwili nieco wyblakną lub staną się tymczasowo niedostępne. W dziecięcym umyśle wspomnienia są żywe i jednoznaczne (w bajce to jednobarwne kule), natomiast w dojrzalszym umyśle są one mieszanką zabarwioną różnymi emocjami (wielobarwne kule) i bardziej adekwatnie oddają złożoność emocjonalną naszych doświadczeń. Gdy poznajemy Riley, jej emocją przewodnią jest Radość, co stoi w zgodzie z twierdzeniem o zasadzie przyjemności, mówiącą o tym, że człowiek (a u dzieci jest to wyraźnie widoczne) poszukuje tego co przyjemne, a stara się zminimalizować to co nieprzyjemne bądź niebezpieczne. Zatem Radość jest motorem działań podejmowanych przez Riley. Pozostałe emocje przejmują dowodzenie w określonych sytuacjach (np. Odraza na widok brokuła). Tylko Smutek z początku wydaje się być tam zbędny. Nie tylko się nie przydaje, ale też może stanowić zagrożenie dla radosnych wspomnień. Radość czuwa też nad tym, by Smutek nie zbliżała się do nich. Gdy Dziewczynka przechodzi kryzys, snująca się dotychczas po kątach, rozlazła Smutek dziwnie się uaktywnia. Gdy przypadkiem narusza najcenniejsze wspomnienia (zajmujące wyznaczone, honorowe miejsce), w Centrali następuje chaos, który powoli przechodzi w rozpad – zapadanie się fundamentów. Ten stan mocno wpływa na zachowanie dziewczynki (bunt i próba ucieczki). By ratować sytuację, Radość i Smutek wyruszają w głąb umysłu, by odnaleźć utracone wspomnienia. Perypetie jakie je spotykają podczas poszukiwań są okazją do przybliżenia zasad funkcjonowania innych aspektów ludzkiego umysłu – np Kraina Pojęć Abstrakcyjnych, gdzie można zobaczyć w uproszczeniu, jak przebiega proces tworzenia pojęć. Ta dramatyczna wyprawa przez meandry nieświadomości przynosi w końcu rozwiązanie sytuacji. Radość i Smutek w ostatnim momencie wracają do Centrali. Smutek przejmuje ster, a mieszanka wspomnień i łzy sprawiają że Riley wraca do domu i opowiada rodzicom o swoich trudnościach. Tym samym, gdy Smutek zostaje zaakceptowany i przeżyty, pomaga zapobiec dalszej dezintegracji. Teraz staje się jasne, że Smutek nie tylko nie jest zbędny, ale odgrywa też ważną rolę. Doświadczanie kryzysów, większych lub mniejszych, i wychodzenie z nich to początek etapu dojrzewania. Jest to szczególnie ważny moment rozwojowy, gdyż stanowi podstawę tego, co nazywamy inteligencją emocjonalną.
W tej bajce morałów można by doszukać się wielu, ale najczytelniejszy jest ten, że są sytuacje, w których smutek jest całkowicie “na miejscu”, a jego zablokowanie może prowadzić do wewnętrznego chaosu i poważnego kryzysu. Nie jest to przekaz wyrwany z kontekstu, ale jak najbardziej uprawniony, gdy weźmiemy pod uwagę, że film powstał w Ameryce, gdzie uśmiech i pozytywne myślenie, bez względu na okoliczności, są niemal nakazem kulturowym
Gdy wychodziłam z kina, zamarzyło mi się by ta bajka znalazła się w szkolnym programie nauczania. Bo jest mądra i miejscami zabawna, bo w przystępny sposób i bez zbędnych szczegółów objaśnia funkcjonowanie umysłu. Bo może im wcześniej zaczniemy edukować w tym kierunku dzieci, to może łatwiej im będzie radzić sobie w tak wymagającym i zmiennym świecie…