W magazynie “Translational Psychiatry” profesor Eva Redei zrelacjonowała opracowanie nowej, rewolucyjnej metody “wykrywania” depresji poprzez analizę markerów we krwi pacjentów. Dzięki jej testom psychiatrzy będą w stanie opracowywać “szyte na miarę” leczenie dobrane pod biologię pacjenta.
Jeśli zaproponowana diagnostyka sprawdzi się, istnieje spora szansa, że zmieni nie tylko sposób podejścia do leczenia, ale i sposób podejścia społeczeństwa do osób cierpiących na depresję.
W badaniu uczestniczyło 32 pacjentów z depresją oraz 32 zdrowe osoby w wieku od 21 do 79 lat, od których pobrano próbki krwi i poddano je analizie porównawczej. Okazało się, że osoby cierpiące na depresję znacznie różniły się pod względem poziomu dziewięciu wskaźników RNA we krwi od pozostałych badanych.
Następnie pacjenci wzięli udział w trwającej 18 tygodni terapii poznawczej, która części z nich pomogła wyjść z choroby. Po ponownym badaniu krwi naukowcy doszli do wniosku, że określony układ wskaźników RNA pozwala stwierdzić, kto skorzysta na terapii, a kto nie osiągnie oczekiwanych rezultatów. Zaobserwowano ponadto, iż stężenie trzech wskaźników pozostawało odmienne u osób zdrowych i osób wyleczonych z depresji. Wydaje się, że może być to sygnał świadczący o podatności na zachorowanie.
W przeszłości stworzono już test krwi na obecność depresji, lecz służący jedynie do badania nastolatków. Teraz szybka, obiektywna i dokładna diagnoza będzie możliwa również w przypadku osób dorosłych.
Następnym krokiem jest przeprowadzenie badań na większą skalę. Naukowcy chcą też sprawdzić, czy dzięki nim można odróżnić depresję dwubiegunową od tej zwykłej.
źródła: depresjaza.pl, onet.pl, whatnext.pl,